piątek, 2 stycznia 2015

Moje dziecko nie chce jeść!

"Moje dziecko nie chce jeść"

  • dzieci są bardzo mądre; 
  • jest naprawdę niewiele dzieci, które "nic nie jedzą" i mają z tego powodu poważne problemy zdrowotne;
  • waga nie jest kluczowym wyznacznikiem stanu zdrowia i rozwoju dziecka, a już na pewno nie są nim siatki centylowe czy też chwilowy niski przyrost wagi;

Przeczytałam książkę Carlosa Gonzalesa, hiszpańskiego pediatry i od razu stałam się fanką nie tylko książki, ale i tego pana.

Zacznę od tego, że to świetna lektura dla wszystkich, dla których temat jedzenia jest ważny, ale również dla tych, dla których jest zbyt ważny-tych, którzy określają na podstawie ilości spożywanych przez dziecko posiłków czy z dzieckiem wszystko ok, czy może nie! Babcie, ciocie, ale i wielu lekarzy mogłoby się pokusić o lekturę- zanim zawrócą nie jedną matkę na złą drogę.

Na podstawie konkretnych przykładów i przypadków (głównie z listów od czytelników) Gonzalez obala wiele mitów dotyczących odżywiania.

Autor porusza wiele aspektów żywienia małych dzieci.
Kilka z nich chciałabym tutaj przytoczyć.

1) Karmimy piersią na żądanie, nie ma czegoś takiego jak harmonogramy, bo przecież każdego dnia dziecko może mieć inne zapotrzebowanie.
Co więcej, karmimy mlekiem sztucznym również na żądanie. Jak wyżej, zapotrzebowanie zmienia się. To samo z ilością mleka. Co z tego, ze producent zaleca przygotowanie dla dziecka 180 ml mleka sztucznego? To, że dziecko wypije 120 ml nie czyni z niego niejadka, je tyle ile potrzebuje i ile jest w stanie przyjąć.

Co do harmonogramów: owszem mogą ułatwić życie, ale i czasem utrudnić. Przecież nie każdy dzień jest taki sam, nie każdego dnia odczuwamy głód o tych samych porach.

2) Rozszerzanie diety, wprowadzanie nowych pokarmów to karmienie UZUPEŁNIAJĄCE. Co to oznacza? To oznacza, że do 1szego roku życia dziecka (a może być nawet i dłużej) podstawą żywienia jest mleko mamy (bądź sztuczne), a dodatkowe posiłki nie służą temu, aby dziecko się najadło. Celem wprowadzenia nowych produktów jest poznawanie przez dziecko nowych smaków, powolne zastępowanie karmienia mlekiem stałymi posiłkami, a nie od razu substytucja całych posiłków.

3) Szybsze wprowadzenie stałych pokarmów jako lekarstwo na niską wagę lub małe przyrost wagi?
Absolutnie nie! Przykłady, które przytacza autor wykazują wręcz odwrotną tendencję. Jaki z tego wniosek? Mleko to najbardziej pożywny i odżywczy pokarm w pierwszych miesiącach życia dziecka- jak i również później.

4)Mleko mamy ma wartość odżywczą dopóki to mleko występuje. To bzdura, że po kilku miesiącach (broń boże, że po 6 mies.!- ale znajdą się tacy, którzy tak twierdzą) mleko kobiece nie ma żadnej wartości odżywczej! 
Pamiętajmy, że najnowsze zalecenia odnośnie karmienia piersią wystosowane przez WHO mówią o karmieniu piersią co najmniej dwa lata!


Jeden rozdział w tej książce jest bardzo przykry. "Co może zrobić specjalista". Muszę powiedzieć, że nawet mnie ten rozdział wkurzył. Lekarze mający styczność z rodzicami i ich małymi dziećmi, niby wykształceni i poinformowani, potrafią zepsuć cały początek drogi nie tylko karmienia piersią, ale i drogi wprowadzania nowego rodzaju pożywienia:
-zachęcanie do wprowadzenia karmienia sztucznego, zbyt szybkie wprowadzanie przecierów, namawianie rodziców do karmienia na siłę i wiele innych przykładów. I to robią specjaliści, którym powinniśmy ufać.

Dlatego zachęcam do przeczytania tej książki, choćby przed wizytą u pediatry. :)

Książka dla rodzica. Pozwala przywrócić wiarę w swoje możliwości (jeżeli ktoś taką utracił), że potrafimy wykarmić swoje dzieci- na każdym etapie oraz budować zaufanie do naszych dzieci- one też wiedzą co robią. Pozwólmy im podążać za swoimi potrzebami.

1 komentarz:

  1. Książki (jeszcze) nie czytałam, natomiast koncepcje, o których piszesz nie są mi obce i absolutnie się z nimi zgadzam :)

    OdpowiedzUsuń