wtorek, 27 października 2015

Muffiny z cukinii

Pyszne muffiny kokosowe pojawiły się na warsztatach BLW, które ostatnio organizowałam. Zasmakowały też gościom, którzy odwiedzili mnie dzień wcześniej: tym mniejszym i większym.
Dlatego przepis wskakuje na bloga.
Pamiętajcie: muffiny to taki super przepis, że zawsze można go zmodyfikować pod siebie, dodając różne dodatki takie jak rodzynki, nasiona itp. 


Potrzebujemy:
2 nieduże cukinie
1,5 szklanki wiórek kokosowych
1 szklanka mąki pełnoziarnistej pszennej
0,5 szklanki mąki pszennej
0,5 szklanki mąki gryczanej
1 opakowanie (duży kubek) gęstego jogurtu naturalnego
1 jajko
2 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
mniej niż 0,5 szklanki oliwy z oliwek, innego oleju roślinnego
słodziwo: 10  suszonych daktyli wcześniej zalanych 0,5 szklanki wrzątku lub 5 łyżek stewii w proszku


Cukinie ścieramy na tarce o grubych oczkach. W misce mieszamy mąki, wiórki kokosowe, proszek do pieczenia. W drugiej misce łączymy jogurt z jajkiem i oliwą. Daktyle wraz z wodą miksujemy blenderem i dodajemy do płynnych składników. W jednym naczyniu łączymy cukinie, suche składniki i mokre. Bardzo dokładnie mieszamy. Masę przekładamy do papilotek/ foremek. Pieczemy ok 20-25 minut w 180 stopniach (nagrzanym wcześniej piekarniku).



P.S. Jeżeli zamiast zmiksowanych daktyli chcecie użyć jakiegoś słodziwa w proszku, to raczej będzie trzeba dodać jeszcze troszkę wody lub mleka roślinnego.

Smacznego!


czwartek, 15 października 2015

O współspaniu.

Ostatnio o współspaniu (co-sleepingu) mówi się tu i ówdzie.

Polecam Wam przeczytać wpis na cudownym bliskościowym blogu Zamotani.pl.
(oraz wspis o współspaniu rodzeństwa- http://zamotani.pl/co-sleeping-rodzenstwa/).

Kilka dni temu w szerokooglądanym programie śniadaniowym w cyklu "Niedoskonała mama", pewna pani psycholog tłumaczyła jak rodzice mogą oduczyć usypiania dziecka na rękach. 
Rodzice typ wrażliwców (? a może po prostu normalni, empatyczni rodzice) podświadomie czuli, że płacz dziecka przy zasypianiu/ budzeniu się w nocy nie jest dobry, a mimo wszystko odczuwali też ogromne poczucie winy, że pozwalają dziecku na to, że nie zasypia samo.  Dlaczego wzbudza się w rodzicach takie uczucia? Dlaczego powszechnie uważa się, że dzieci powinny spać same, w osobnych pokojach?
Dlaczego według pani psycholog ogromnym sukcesem owych rodziców było to, że przenieśli swoją 8mio miesieczną córeczkę do osobnego pokoju, pokazując gdzie jest jej miejsce?

Zawsze trochę mi szkoda moich koleżanek- mam, które tak zaciekle dążą do tego aby dziecko zasypiało SAME, w swoim łóżeczku, tracąc na to wiele energii i wiele czasu. Czasami też wśród moich znajomych są mamy, które wstydzą się tego, że dziecko z nimi śpi, choć "powinno" już spać samo... . Wszystko to presja społeczeństwa na jakąś dziwną niezależność i samowystarczalność już od maleńkości... .

UWAGA! Uważam, że każde dziecko jest inne i każdy rodzic też. Jeżeli jest to dla Ciebie strasznie niewygodne, budzisz się co pół godziny, mąż strasznie narzeka (tu kwestia sporna- ale ok), że spać nie może, to nie musisz spać ze swoim dzieckiem, ale pamiętaj, że:
       TWOJE DZIECKO MA PRAWO Z TOBĄ SPAĆ, BO MA PRAWO CZUĆ TWOJĄ                     BLISKOŚĆ I CZUĆ SIĘ BEZPIECZNIE.


Moje dzieci spały i śpią z nami.
Jest to zgodne z naszymi przekonaniami i instynktem. Jest to dla nas normalne, że właściwie o tym nie rozmawiamy.

Ze Starszym było tak, że ambitnie odkładam go do łóżeczka przez pierwsze kilka tygodni, czyli budziłam się, nie spałam po kilka godzin w nocy. Później stwierdziłam, że nie wiem po co to robię, bo najlepiej nam gdy jesteśmy blisko siebie.
Z Młodszym zainwestowaliśmy w łóżeczko dostawne (najlepszy zakup ever) z racji niedużej powierzchni spania na naszym narożniku, a gdy z tego łóżeczka wyrósł zasypia w pokoju obok (też z racji tego, że mamy niedużą przestrzeń mieszkalną), a później ląduje z nami w naszym łóżku.

Nie, nie boję się, że się przyzwyczai i będzie spał z nami do 18stki. :)
Starszy w pewnym momencie, około 3 roku życia, zdecydował, że chce zasypiać i spać sam (wcześniej zasypiał u siebie i w nocy do nas przychodził). Po jakimś czasie mu przeszło i chętnie angażuje nas w swoje chwile przed zaśnieciem. Wędruje do nas czasami jeszcze w nocy- szczególnie wcześnie nad ranem. Lubi wcisnąć się między nas, zająć miejsce obok brata... .

Czy Ty lubisz sama spać? Czy czujesz się bezpiecznie, gdy ktoś jest obok?
Nie miej z tego powodu poczucia winy. Tak zostaliśmy skonstruowani, że bliskość daje nam poczucie bezpieczeństwa- to normalne.
Jak Ty lubisz zasypiać? Czy fajnie jest położyć się spać rozżalona, zdenerwowana smutna? 

Normalnym jest też to, że dziecko potrzebuje Ciebie. Gdy przebudzi się w nocy w ciemnym, cichym pokoju nie "pomysli" wszystko jest ok, oni są w drugim pokoju, rano się z nimi zobaczę. Hmm...to nie takie łatwe. Maluch żyje chwilą- tu i teraz. Budząc się, pragnie zaznać tego poczucia bezpieczeństwa, które dajecie mu Wy- bliscy. To nie jest uzależnienie, to miłość. :)

Droga mamo, drogi tato- może to przeczytasz...
To normalne, że Maluch chce się przytulić do Ciebie w nocy i dalej spać wtulony w Ciebie.

Dziecko Tobą nie manipuluje. To że uspokaja się, gdy weźmiesz je na ręce, gdy się przebudzi nie jest manipulacją- to biologia, to instynkt.

Gdy ktoś pyta się Ciebie, czy maluch nadal śpi w swoim pokoju, bo to już najwyższa pora, możesz odpowiedzieć: "Tak moje dziecko śpi w swojej sypialni..." (że z Wami- dodawać nie musisz).

Dziękuję czytelnikom za zdjęcia fajnych śpiochów!





czwartek, 8 października 2015

Kotleciki soczewicowo-ziemniaczane z komosą ryżową

Jesień chyba zawitała do nas. Mimo słońca czuć chłody, poranki okropnie zimne, a i dni takie krótkie.

Dziś propozycja na szybkie kotleciki w sam razu do jesiennego obiadu.

Potrzebujemy:
1/2 szklanki soczewicy czerwonej
1/2 szklanki komosy ryżowej
2  średnie ugotowane ziemniaki
łyżka oliwy
przyprawy: mieszanka przypraw (np. pieprz ziołowy- pół łyżeczki), odrobina papryki słodkiej/ostrej
mąka pszenna pełnoziarnista do obtoczenia kotlecików
olej kokosowy do smażenia

Soczewicę oraz quinoę (komosę ryżową) zalewam wodą trochę ponad poziom  i gotuję ok. 20 minut, aż soczewica zmięknie a woda wyparuje. W razie potrzeby odcedzam resztę wody. Odstawiam do ostygnięcia. Następnie dodaję dwa ziemniaki i całość ugniatam ugniataczką do ziemniaków. Dodaję oliwę, przyprawy i dokładnie mieszam. Formuję nieduże kotleciki, obtaczam je w mące i smażę krótką chwilę na rozgrzanej patelni z olejem kokosowym.

Są super delikatne, fajne dla malucha i dorosłego.
u nas zniknęły bardzo szybko mimo całkiem sporej porcji.


SMACZNEGO!

poniedziałek, 5 października 2015

Ogólnopolska Konferencja Noszenia Dzieci

Nie było mnie tu ponad miesiąc i być może wypadałoby, żebym wpadła z jakimś przepisem....ale nie. Dziś coś innego. Wrzesień/październik to miesiące intesywne jeżeli chodzi o wydarzenia bliskościowe. Warsztaty, Tydzień Bliskości, Konferencja Bliskości... Uff dużo tego. W tym roku miałam możliwość uczestniczyć również w I Ogólnopolskiej Konferencji Noszenia Dzieci. Kibicowałam organizatorce od początku i po prostu nie mogło mnie tam zabraknąć!

Konferencja odbyła się 26 września w Poznaniu. Na konferencji pojawili się nie tylko doradcy chustonoszenia, specjaliści, ale również miłośnicy chustonoszenia i chust.

Już od samego rana rozpoczoczął się panel wykładów i dyskusji.
Tematy były bardzo różnorodne. 
Pierwszy wykład dotyczył rodzajów splotów w chustach tkanych oraz ich właściwościach.

Kolejny wykład wygłoszony przez fizjoterapeutkę NDT Bobath p. Szeligę, dotyczył prawidłowej pielęgnacji niemowląt w pierwszym roku życia dziecka. Na wykładzie zostały omówione prawidłowe i nieprawidłowe odruchy u niemowląt. Bardzi ważną część wykładu było omówienie jak nieprawidłowa pielęgnacja (podnoszenie, noszenie) opiekunów może wpłynąć na tworzenie się nienaturalnych odruchów, postaw i jak zaburza prawidłowy rozwój. W kontekście chustonoszenia przypomniało to nam, że nosić w chuście należy dobrze, z dbałością o szczegóły i uważnie. 

Po krótkiej przerwie kawowej odbył się panel dyskusyjny na temat kangurowania. W tym czasie wzięłam udział w warsztacie praktycznym wiązania chusty długiej z pomocą kółek z gościem specjalnym, Melanie Konswal z Carry In Style, która przyleciała specjalnie do nas z Holandii. Bardzo fajny, motywujący warsztat, aby próbować nowych wiązań.

Po przerwie obiadowej w roli głównej wystąpili tatusiowie noszący (swoje maluchy w chustach oczywiście). Ciekawa dyskusja pokazała męskie spojrzenie na świat chustonoszenia, które jak się okazuje - tak ja to odczułam- wcale nie tak bardzo różni się od naszego. I choć tatusiowie może tak łatwo nie świrują na punkcie chust, to zdarza im się to również.

Ostatnim tematem było chustonoszenie w warunkach trudnych takich jak samotne rodzicielstwo czy depresja poporodowa. Temat utwierdził mnie w przekonaniu, że jako doradca chustonoszenia nie przychodzę do ludzi tylko z chustą, ale też często ze wsparciem, dobrym słowem, podbudowaniem.

Oprócz wykładów na uczestników konferencji czekały stoiska producentów chust i nosideł miękkich, akcesoriów okołochustowych, wydawnictwa Mamania, a także takie atrakcje jak konkursy z nagrodami (które jakimś cudem przegapiłam :(), oraz niespodzianki od sponsorów min. nosidła i chusty dla doradców.


Takie wydarzenia dają mi zawsze mnóstwo energii do dalszej pracy- nie tylko z ludźmi, ale i nad sobą. To nie tylko poszerzanie wiedzy i kompetencji, ale również świetna okazja na spotkanie znajomych z "branży", z forów internetowych, wcześniej poznanych doradców.


A teraz trochę zdjęć:






 Jeszcze raz ogromne gratulacje i podziw dla organizatorów!
Szczególnie dla Magdy- pomysłodawczyni z Akademia Chustonoszenia Lulamy. To co? Widzimy się za rok? 

P.S. A jakbyście chcieli zobaczyć fajną fotorelację z wydarzenia, to wejdźcie tu: 
http://haniachcepatyka.pl/2015/09/ogolnopolska-konferencja-noszenia-dzieci-fotorelacja/