sobota, 19 lipca 2014

Pyszne kofty z tofu

Jako że w sklepie z kropkami pojawiła się promocja na tofu, wybrałam się z nadzieją na zrobienie większego zapasu, aby poeksperymentować. Niestety w sklepie zastałam sztuk 5, ale dobre i to. 

Szukając inspiracji wpadłam na przepis na blogu sojaturobie (polecam też inne przepisy z tego bloga!). Kofty z sosem pomidorowym. Strzał w dziesiątkę! Pycha!



1,5 opakowania tofu naturalnego (jedno opakowanie 200g)

pół większej cebuli
łyżeczka przyprawy curry
pół łyżeczki soli, szczypta pieprzu
3 łyżki soku z cytryny
łyżka susznej pokrzywy (może też być natka pietrszuki)
5 łyżek mąki kukurydzianej
olej do smażenia

Rozdrobnione widelcem tofu (bez wody z opakowania), posiekaną cebulkę oraz resztę składników -oprócz mąki kukurydzianej i oleju-  mieszam w naczyniu a następnie blenduję. Dodaję mąkę kukurydzianą, mieszam dokładnie i formuję kuleczki, lekko spłaszczone. Kofty smażę z każdej strony na rozgrzanym oleju, przekładam na talerzyk wyłożony ręcznikiem papierowym.



Sos zrobiłam tak: rozgrzewam w garnuszki troszkę oliwy z oliwek, dodaję łyżeczkę przyprawy curry i chwilę tak podsmażam, dolewam przecieru pomidorowego (tak na oko 1 szklankę). Podgrzewam całość, dodaję płaską łyżeczkę mieszanki garam masala oraz posiekaną natkę pietruszki. Na koniec dodaję 2 łyżki mleka-może być roślinne.


Kofty maczaliśmy w sosie i zajadaliśmy z ogromnym smakiem. :)

Polecem inny jeszcze przepis na kofty, z kapusty: http://wegebobo.blogspot.com/2013/04/kofty-i-ryz.html

sobota, 12 lipca 2014

Pesto z natki pietruszki i suszonych pomidorów

Pesto zielone jest przez nas bardzo lubiane. Dziś taka wariacja z natki pietruszki, bardzo smaczne i wartościowe.



Potrzebujemy:
Ok. 50 g  natki pietruszki
3 garści słonecznika
1 garść pestek dyni (obranych)
ok. 3-4 suszonych pomidorów ( użyłam 6-8 połówek)
dwie małe główki czosnku
szczypta soli i pieprzu
ok. 100 ml oliwy z oliwek (niecałe pół szklanki)

Słonecznik i pestki dyni wrzucam do rozdrabniacza (końcówka siekająca blendera)- rozdrabniam do momentu, aż będą malutkimi grudkami. Przekładam do wysokiego naczynia. Teraz do siekania wrzucam pietruszkę- robiłam to porcjami, aby dokładnie się posiekała. Do ostatniej porcji dorzucam pokrojone na mniejsze kawałki pomidorki. Również dorzucam do wysokiego naczynia. Przekladam całość do naczynia z nasionami. Dodaję czosnek (pokrojony na mniejsze kawałki) oraz oliwę. Całość miksuję blenderem (żyrafą), na koniec doprawiam szczyptą soli i pieprzu. Mieszam dokładnie.
Pesto mieszamy ze świeżo ugotowanym makaronem- u nas pełnoziarnisty spaghetti.


Zachęcam do spróbowania jeszcze innego pesto- z rukoli: http://wegebobo.blogspot.com/2013/06/pesto-z-rukoli-i-truskawy.html

piątek, 11 lipca 2014

Koktajl owocowy na mały głód

Lato w pełni, łapiemy słońce, a dziś koktajl bananowo- nektarynkowy, który można przyrządzić nie tylko latem. 
Potrzebujemy:

2 banany
2 nektarynki
garść natki pietruszki
szklanka mleka ryżowego

Wszystko wrzucamy do blendera/wysokiego naczynia i miksujemy. Pyszne i sycące- w sam raz na mały głód.




Każdy z nas wypił po sporej szklaneczce, a resztę przelałam do foremek do lodów i wrzuciłam do zamrażarki. Ciekawe czy takie lody WegeBobo posmakują?


Lubicie takie koktajle? Jakie są Wasze ulubione?

czwartek, 10 lipca 2014

Porzeczka cz.1

Zapowiadałam coś porzeczkowego na fanpage'u. I jest! W zamyśle było kilka opcji, ale niestety nie mogę trafić ostatnio na fajne mleko kokosowe. Wcześniej kupowałam firmy Kier, ale w jedynym sklepie, gdzie było dostepne- od kilku tygodni braki. No nic...szukać będę dalej.

Dziś natomiast coś baaardzo porzeczkowego! Gdy znudzą się owoce w pierwotnej formie, zróbmy owocowe galaretki!

Historia pewnych galaretek:


Ok. pół kilograma czarnych porzeczek wrzuciłam do garnuszka, dodałam ok. 200 ml wody i gotowałam na niedużym ogniu, dodałam mniej niż pół szklanki cukru brązowego trzcinowego. Od czasu do czasu mieszamy. Gdy owoce są już mięciutkie, mamy papkę, ściągamy z ognia i blendujemy. Ja, niestety, dobrego blendera nie posiadam i dodatkowo przetarłam całość jeszcze przez sitko, ale sądzę, że przy dobrym blenderze samo zmiksowanie wystarczy. Wracamy na "ogień" i chwilę podgrzewamy, następnie dodaję agar-agar: użyłam opakowania 10 g (ok. 4 łyżeczki). Dokładnie mieszamy, chwilę jeszcze trzymamy na ogniu. Następnie przekładamy do płaskiego, prostokątnego naczynia, czekamy aż wystygnie i wkładamy do lodówki. Sprawdziłam po kilku godzinach- gotowe:)
Kroimy na kwadraciki lub inne kształty.

Galaretki są fajne, bo:
używamy całych owoców, a nie tylko soku!
są owocowo słodko-kwaskowate!
 
Uwaga są porzeczkowo-brudzące! To oczywiście według Wegebobo zaleta. :)


Czarna porzeczka
Czy wiecie, że....

  • 100g czarnych porzeczek pokrywa ponad 200% dziennego zapotrzebowania na witaminę C
  • ma właściwości wspomagające układ odpornościowy
  • ma właściowści antybakteryjne: pomagają przy wrzodach żołądka i dwunastnicy
  • ma działanie detoksykujące i moczopędne – polecane przy kamicy nerkowej
  • czarne porzeczki chronią także komórki przed procesami nowotworowymi: owoce czarnej porzeczki neutralizują działanie wolnych rodników
  • są one źródłem antyoksydantów
Źródło:  http://zdrowie-z-natury.com/czarna-porzeczka oraz http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/czarne-porzeczki-wlasciwosci-zdrowotne-w-jakich-dolegliwosci_41764.html

poniedziałek, 7 lipca 2014

Ciasto z malinami i pyszne kawy

Jak lato to oczywiście maliny! Pyszne, zdrowe- można je jeść garściami.
Wracamy słodkim wpisem, a już wkrótce kilka propozycji letnio-obiadowych. Oczywiście nie tylko dla wegedziaków, i nie tylko dla maluchów.

Czekoladowe ciasto z malinami
BEZ JAJ

2,5 szklanki mąki
3/4 szklanki cukru brązowego
4 łyżki karobu (lub ok. dwóch łyżek kakao)
2 łyżeczki sody oczyszczonej

kubek kefiru (taki sklepowy kubek)
3/4 szklanki oleju

pół słoika litrowego malin (ja miałam jeszcze lekko zamrożone)

Łączymy suche składniki. Nastepnie dodajemy kefir- dokładnie mieszamy łyżką, dodajemy olej- również mieszamy. Przekładamy na blaszkę, wygładzamy dłonią, na wierzchu układamy maliny. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez ok. 40-45 minut (koniecznie trzeba sprawdzić patyczkiem czy środek jest już gotowy).


Ciasto fajnie rośnie, jest puszyste, mięciutkie i trochę wilgotne w środku.


A do tego może kawa?
Moje odkrycia zakupowe. Ostatnio kupiłam dwie kawy: kawę orkiszową i kawę żołędziową. Świetna alternatywa dla zwykłej kawy i może ją pić cała rodzina. Nie zawierają kofeiny, ale to nie jest ich jedyną zaletą.





Kawa orkiszowa

Co dobrego w orkiszu?
-orkisz wpływa korzystnie na układ pokarmowy
- zawiera rodanid substancję biologicznie czynną, która jest naturalnym antybiotykiem występującym w ślinie, krwi i mleku kobiecym; działa przeciwnowotworowo, chroni przed zakażeniami oraz wzmacnia serce i układ nerwowy
 - zawiera witaminy z grupy B i żelazo, cynk, krzem, potas, wapń i błonnik



Kawa żołędziowa- żołędziówka

W tym wydaniu z kardamonem, imbirem, cynamonem i goździkami. Bardzo aromatycznie.

-wzmacnia żołądek, wątrobę i śledzionę
-pomaga przy zaburzeniach żołądkowych i wspomaga pracę układu pokarmowego; polecana przy wzdęciach,  pomoże też pozbyć się biegunki
-nie zawiera kofeiny, ale ma działania wzmacniające i energetyzujące
-UWAGA! likwiduje uczucie głodu

Kawa żołędziowa jest mocniejsza od tej orkiszowej, również bardziej aromatyczna.

Z tych dwóch, bardziej do gustu przypadła mi żołędziówka. WegeBobo również jej posmakował- z mlekiem ryżowym. Kupić je można w sklepach ze zdrową żywnością lub w aptekach, które mają takie jedzeniowe stoisko.
Pijcie inne kawy, warto!