Dzięki uprzejmości portalu wegemaluch.pl oraz wydawnictwa MiND mam dla Was dwie książki, które możecie zdobyć w konkursie.
Aby zdobyć książkę należy odpowiedzieć na pytanie:
Co robicie zimą na poprawę humoru?
Kulinarnie, niekulinarnie, rodzinnie, z przyjaciółmi, w domu, a może na podwórku czy też w parku?
Ponieważ mam dwie książki do rozdania odpowiedzi można udzielić w dwóch kategoriach:
I Foto - przesłać zdjęcie obrazujące odpowiedź na powyższe pytanie, wraz ze zgodą na publikacje na moim blogu. Zdjęcia należy wysyłać na adres: shantala.stargard@gmail.com; oraz umieścić informację o wysłaniu zdjęcia w komentarzu pod tym postem.
II Odpowiedź pisemna na pytanie w komentarzu pod tym postem konkursowym.
Pamiętajcie, aby za każdym razem podać namiar e-mail do siebie.
BĘDZIE MI OGROMNIE MIŁO JEŻELI POLUBICIE PROFIL BLOGA NA FACEBOOK'U: WegeBobo i inne przyjemności oraz UDOSTĘPNICIE INFORMACJE O KONKURSIE!
KONKURS POTRWA DO 15 LUTEGO
DO GODZINY 23:59!
A teraz nagrody:
O poradniku pisałam w zeszłym tygodniu: Poradniki żywieniowe dla rodziców
Polecam wszystkim rodzinom, nie tylko wegetariańskim! Dużo wiedzy o produktach spożywczych, składnikach odżywczych, witaminach oraz proste przepisy dla każdej rodziny!
"W świecie prozumienia bez przemocy" Marshall B. Rosenberg, dzięki wydawnictwu MiND
O tej książce nie pisałam jeszcze. W Porozumieniu bez Przemocy (Non-Violent Communication NVC) zagłębiam się już od jakiegoś czasu. Przyszło do mnie niedługo po Rodzicielstwie Bliskości- bo przecież bardzo są ze sobą powiązane. O co w tym wszystkim chodzi tak naprawdę? Chodzi o potrzeby. O świadomość własnych potrzeb, które kierują przecież naszymi wyborami.
Wracam do książek w duchu Porozumienia bez Przemocy, bo pomagają: pomagają przy konfliktach, chwilach złości, pomagają w kontaktach z drugi człowiekiem, a przede wszystkim- i co najtrudniejsze- w kontakcie ze sobą.
W książce znajdziecie min. rozdział o rodzicielstwie w duchu PbP oraz "Kochać Ciebie, będąc sobą"- o bliskich relacjach, oraz rozdział o złości- rozdziały, które są dla mnie szczególnie ważne.
Książka może powędrować do Was!
KSIĄŻKI WZBOGACĄ WASZE CODZIENNE ŻYCIE LUB BĘDĄ FAJNYM PREZENTEM!
JEDNA Z KSIĄŻEK MOŻE BYĆ TWOJA!
CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA WASZE ODPOWIEDZI! I CHĘTNIE SKORZYSTAM Z NICH W TE MROŹNE DNI...BRRR.....
W mrozne zimowe dluugie wieczory robimy rozgrzewającą herbatke w czajniczku (2 torebki dzikiej róży, 1 saszetka czarnego bzu, troche kwiatu lipy, wyciskamy korzeń imbiru,cytryne,jak odrobinę przestygnie dodajemy parę łyżeczek miodu), do tego chrupiemy ciastka owsiane własnej roboty (szklanka maki pełnoziarnistej, szklanka płatków owsianych, opakowanie masła (czasami robię z olejem kujawskim),szklanka zarumienionych ziaren słonecznika,pestek dyni,sezamu,odrobina sody,można jajko; zagnieść i mokrymi rękami uformować ciasteczka i do piekarnika na ok.40 min.). I tak popijając herbatkę i zajadając ciasteczka gramy w scrabbelki lub oglądamy po raz kolejny "nieśmiertelną" Hiacyntę ("Co ludzie powiedzą"), której despotyzm doprowadza do śmiechu.
OdpowiedzUsuńelenpalinciuc@tlen.pl
Super propozycja! Dzięki!
UsuńDo powyższych ciasteczek można dodać pół szklanki brązowego cukru lub trochę stewii bądź ksylitolu.Można też posłodzić miodem;-)
OdpowiedzUsuńPieczemy muffiny czekoladowe, no i ... łaskoczmey się z synkiem :)
OdpowiedzUsuńJest wiele rzeczy, które robimy zimą na poprawę humoru.. Co robimy rodzinnie? Kiedy pogoda pozwala zjeżdżamy na sankach z pobliskich pagórków i hałd, lepimy bałwany, tworzymy igloo.. ostatnio ze starszym dzieckiem wyrzeźbiliśmy w śniegu wyścigówkę :) I obie...tak.. moje starsze dziecko to córka :) młodsze z resztą też :) śmigałyśmy tą wyścigówką jak szalone, trzymając w rękach bryły zmarzniętego śniegu, które służyły nam za kierownice. Gdybyście widzieli minę mojego męża.. i przechodniów. :D Długie, zimowe wieczory umilamy sobie ciepłą herbatką i ciachem. Lubimy wygłupiać się na podłodze, jeździć ciuchcią... Raz starsza córka jest lokomotywą, raz ja, a innym razem tatuś. Staramy się wspólnie przygotowywać posiłki ( nie-wege :P) Jest jeszcze coś co JA lubię robić najbardziej i zwłaszcza zimą tego potrzebuję - dłuuugie kąpiele w wannie, czasem ze świeczkami, olejkami i innymi cudami, czasem bez, przy zgaszonym świetle. I chociaż często podczas takiej kąpieli towarzyszy mi zaglądające do wanny dziecko, które musi(!) sprawdzić jak pachnie piana i czy woda mi nie ostygła.. to te momenty najbardziej mnie relaksują. Uwielbiam kąpiele.. można powiedzieć, że jestem ich maniaczką.
OdpowiedzUsuńizakarolak@o2.pl
A u nas zimą główna atrakcją poza spacerami oczywiście, jest zabawa w domu :) Zazwyczaj kreatywna ale gdy spuszczam mojego smyka z oka to potem znajduje go najczęściej w skrzyni z zabawkami, lub w innych pojemnikach bądź miejscach w których się młody człowiek mieści. Wiek 17 miesięcy to wiek odkrywcy, więc na pytanie co robimy zimą na poprawę humoru brzmi: Odkrywamy wszystkie ciekawe miejsca w domu :)
OdpowiedzUsuńChciałabym wziąć udział w konkursie w obu kategoriach... Nie wiem czy można czy nie, ale zdjęcie też wyślę :) m.szarawaga@gmail.com
My zima na poprawe humoru chodzimy na spacery, jak pogoda dopisze to zabieramy sanki, czesto zabieramy tez naszego owczarka Brutuska, chociaz ostatnio zamiast niego pojechal z nami... kot Lucjan :) wskoczyl Hani na kolana i ani myslal zejsc. Zdjecie wyslane, Tytyryty :) ania_ch0@op.pl
OdpowiedzUsuńTej zimy moj caly czas pochlaniaja dzieci. Jestem dla nich 24 godziny na dobe, zwlaszcza dla najmlodszego ktory upodobal sobie spanie w moim lozku :-) Pomimo zmeczenia, takie nocne przytulanie od razu poprawia mi humor. Pozatym kazda chwila kiedy moge odetchnac i poczytac dobra ksiazke rowniez poprawia mi humor. Agata agatakat@gmail.com
OdpowiedzUsuńZima? A co to jest zima - zapytał mały Leoś. Choć mieszkamy w Polsce - kraju, w którym opady śniegu w styczniu i lutym to raczej nie jest nadzwyczajne wydarzenie, stało się tak że w tym roku śnieg albo pojawiał się wieczorem niczym smaczny biały sen i znikał rano, albo owszem, leżał kilka dni ale głównie kolidował z chorobą Szkraba lub wyjazdem w nieśniegowe miejsca. No więc zima pojawiała się we wszystkich możliwych książkach, śnieg sypał się z audiobooków, wielkie zaspy czychały w słuchanych piosenkach a bałwany moglismy lepić z ciasta na pierniczki gdzieś w okolicach Bożego Narodzenia - takie to sposoby na zimę. Ale oczy nie iskrzą się nam od łez, jak śniegowe płatki - czekamy na wiosnę i liczymy, że biały marzec ominie nas szerokim łukiem :)
OdpowiedzUsuńGdy już latu pomachamy, kosze owoców z sadu pozrywamy,
OdpowiedzUsuńWnet zimowe wieczory nadchodzą i pomysły wciąż nowe się rodzą.
Jak umilić długie godziny, kiedy za oknem nie znajdziesz maliny...
Spiżarnię pełną dobroci mamy, stąd smaków lata nie zapominamy.
Borówki, jagody, truskawki, morele – trudno by było bez nich przeżyć niedzielę.
W słoikach dużych i w zamrażalce wciąż kolorowe czekają na pożarcie.
Kiedy już piątek nadchodzi z wolna, do ciast wskakują jak myszka polna.
Do towarzystwa mają herbatę, w dzbanku pokaźnym i z aromatem.
Imbir, cytryna, cynamon, suszone owoce – bez nich wieczory są jak złe noce.
Rozgrzeją ciało, wzbudzą wspomnienia, napełnią energią największego lenia.
Gdy śnieg za oknem i ciemno wszędzie, z takim jadłem i napitkiem dobrze ci będzie.
Do pełni szczęścia brak jednak jeszcze kompanii miłej i zabaw po dreszcze.
Kanapa zapełnia się, to nie plotka – jest mama, tata, córeczka i kotka.
Figle i harce, śmiechy i krzyki, tupanie i tańce w rytm skocznej muzyki.
A kiedy córeczka spać pójdzie słodziutko, mama i tato odetchną leciutko.
Jak w starym kinie zasiądą wygodnie i w świat filmowy odpłyną swobodnie.
Kotka figielka, od czasu do czasu będzie próbować narobić hałasu.
Wreszcie zmęczona tuż obok przycupnie i drzemkę wieczorną, ot sobie utnie.
I tak wieczory płyną leniwie, byle do wiosny dotrwać cierpliwie...
Z pozdrowieniami, Paweł
fil2dudek@poczta.onet.pl
świetne, wow! Byle do wiosny!
UsuńHej! Pozdrawiam wszystkich stęsknionych wiosny z wiosennego Rzymu, gdzie fiołki, stokrotki, mimozy w pełnym rozkwicie, a na drzewach sezonowe owoce /czyt. pomarańcze, mandarynki.../ Choć za zimnem nie tęsknię wcale, to jednak czytając te 'smaczno-aromatyczne' opisy herbatek i ciasteczek tęsknię do takich ciasteczkowo-herbacianych wieczorów przy 'scrabbelkach'...
OdpowiedzUsuńoj marzy mi się wiosna, szczególnie taka w Rzymie!
Usuń