Chciałam smacznie, szybko, na słodko, do herbatki, niewiele składników- no i jest. Aha, i miało być w kolorze żółtym, ale to już inna historia.
Ciasteczka maślane rozpływające się w ustach
150g miękkiego masła
1 szklanka mąki pszennej
3 łyżki cukru pudru ( ja zmieliłam brązowy cukier trzcinowy w młynku elektrycznym)
garść wiórek kokosowych
2 garści poppingu z amarantusa (amarantus można stosować jako zamiennik mąki pszennej w stosunku 10-15% czyli wrzucamy gdzie się da i jest ok:))
łyżeczka kurkumy
Tak sobie zagniotłam te składniki na ciasto. W razie potrzeby, należy dodać parę łyżek mąki, gdy za mokre lub łyżkę/dwie masła, gdy za suche. Następnie formuję niewielkie kuleczki i układam na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Widelcem spłaszczam kuleczki i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Pieczemy 15-20 minut, raczej 15. I pilnować! Pilnować! Pilnować, bo pierwsza porcja w minutkę zbytnio zbrązowiała, a WegeBobo stwierdził, że brudnych ciastek jeść nie będzie.
A tu jeszcze formujemy kuleczki:
Pozdrawiamy!
PS. Na słodko zaliczone. Następnym razem obiadowo! Zdjęcia czekają, tylko czasu brak... .
W sam raz do kawusi.
OdpowiedzUsuńNa diecie jestem, ale co mi tam!
Bardzo dobre, skosztowałam dziś :)
OdpowiedzUsuńSiostra
Oj, chciałabym, żeby mój mały szkrab był na tyle duży, żeby ze mną broić w kuchni!
OdpowiedzUsuń