czwartek, 23 kwietnia 2015

Położna. 3055 porodów. Po lekturze.

fot. Emilia Kiedos Fotografia

Po pięciu miesiącach od przyjścia na świat mojego drugiego syna piszę o porodach i nie tylko... . Tak naprawdę miało być o książce Jeanette Kalyaty.

To nie będzie recenzja książki. "Położną" dostałam od siostry na urodziny. Kochana- wie co lubię.
Napisze tylko, że to jedna z tych książek, które czytając płakałam, ale również szczerze się śmiałam. Jakie to cudowne, że napisało ją życie.
 
Historie o porodach są dla mnie szczególnie ważne, gdzieś w głębi czuję, że moje życie kiedyś się w takie historie wplącze.

Szczególnie wbijają się w pamięć te porody z czasów, gdy mnie nie było jeszcze na świecie. Czym była porodówka, kim był personel? Miejscem w szpitalu, które trzeba było "odbębnić". Zostawić godność pod drzwiami szpitala, być może zabrać ją ze sobą wychodząc do domu z dzieckiem, ale być może nie- być może zostawała tam na dużo dłużej.
Pierwsza myśl jaka pojawiła się w mojej głowie: podziwiam nasze matki, babcie i ciotki- rodziły w czasach gdzie poród stał się iście szpitalnym, medycznym zdarzeniem, tak jakby nie był fizjologią a patologią... I podziwiam, że te właśnie wspaniałe kobiety decydowały się rodzić więcej niż jedno dziecko.

Z drugiej strony to podejście o, którym pisze też autorka, tłumaczy te straszne historie, które często słyszymy od tamtego pokolenia. Poród nie mógł być przyjemnym doznaniem...nikt w szpitalu by się nie zgodził...masz się swoje wycierpieć i już!
Oczywiście może uogólniam, być może troszkę przesadzam... .

Niesamowitą moc dają opisy porodów domowych, tych przepełnionych bliskością, ciszą, normalnością, czułością. Czy nie tym właśnie powinien być poród? W końcu to przywitanie nowego człowieka?

Marzy mi się, aby wszystkie położne odkryły jak ogromnie ważnym człowiekiem są w życiu każdej rodziny. Ich uczestnictwo w porodzie, prowadzenie przez nie porodu waży losy ŚWIATA. Tak, naprawdę.
To jaki masz poród wpłynie nie tylko na Ciebie, nie tylko na Twoje dziecko tu i teraz, ale na jego zdrowie, na jego przyszłość, na Twoją rodzinę, na Twoje relacje z partnerem, relacje z przyjaciółmi, na Twoje ciało, samo akceptację i wiele wiele innych.

Więc Położno! Masz wspaniały zawód, pozwól się docenić.

Uwierz!
Uwierz w tę kobietę, pozwól jej poczuć tę moc. Wspieraj!

Mów! Jedna z najgorszych rzeczy, które może przydarzyć się w trakcie porodu to brak informacji ze strony personelu. Położno, mów, pyta, edukuj. Ale...

Nie oceniaj, dawaj możliwości i nie oceniaj wyboru drogi. Nie jesteś tą osobą, nie jesteś w jej głowie.

Co byście dopisały, gdybyście mogły dać wskazówki swojej położnej?

Miałam dwa fajne porody (niektórzy pomyślą "wariatka": poród i fajny toż to oksymoron). Naprawdę, miałam dwa fajne porody, które sprawiły, że jestem taką kobietą. Mimo, że  ten drugi był dłuższy, to był fajniejszy. Czułam się silniejsza, pewniejsza się, znałam siebie i swoje ciało. Poznałam dwie fajne położne podczas tych porodów, ale ta druga pozostawiła mi dużo wolności-bo tego chciałam. Być może przy pierwszym nie byłabym na taką wolność przygotowana. Cieszę się z tych doświadczeń, dziś jestem bogatsza. 


2 komentarze:

  1. Bardzo fajny wpis, dużo w nim pozytywnych emocji. poród to takie niesamowite wydarzenie, że wspomnienia zostają z nami na zawsze, dlatego rola położnej ( jak i innych osób obecnych przy porodzie) jest tak ważna. Przy moim pierwszym była ze mną mama, przy drugim mąż i teraz z perspektywy czasu wiem, że dobrze było właśnie tak, jak było. Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za ten komentarz. To niesamowicie ważne, żeby poród kojarzył nam się z pozytywnymi emocjami.Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń