sobota, 23 marca 2013

Paluszki palce lizać i kotleciki ziemniaczane.

Czasami wydaje mi się, że wszystkie moje możliwości obiadowe wyczerpałam. Wtedy:
1. Dzwonię do mamy, która przypomina mi co jadaliśmy w domu.
2. Szukam w różnych przepisach i przekształcam je, używając tego, co akurat jest na półkach czy w lodówce.
3. Kombinuję po swojemu, od zera. Czasami to ostateczność, bo wisi nade mną wizja rozbudzonego, głodnego dwulatka, którego gusta smakowe bywają wymagające. Ale kto nie próbuje ten nie ma i się nie dowie. I jeżeli taka próba smakuje naszemu "testerowi" to jest dla mnie sukces właśnie. :)


Taka tradycyjna wersja tofu, którą "wyniosłam" z domu. Do szybkiego obiadu w sam raz.
1. Tofu naturalne kroję w plasterki.
2. Talerz numer 1- sos sojowy.  Talerz nr 2- wymieszana mąka z sezamem.
Plasterek tofu szybkim ruchem moczę z dwóch stron w sosie sojowym a następnie obtaczam w mące i sezamie.
3. Smażę chwilkę w oleju na patelni. Do zarumienienia i przewracam szybko na drugą stronę. Olej powinien być rozgrzany, wtedy jest to szybka akcja, aby jak najkrócej leżało w tłuszczu.
4. Zjadamy od razu :) Na talerzu z ziemniakami, fasolką w sosie pomidorowym (z dnia poprzedniego) i surówką z białej rzodkiewki i marchewki.


Dziś robiłam także kotlety z ziemniaków i czerwonej soczewicy. Smakują nam bardzo, a robię je tak:
3 większe ziemniaki gotuję w mundurkach. W osobnym garnuszku gotuję nieco ponad pół szklanki czerwonej soczewicy (ok. 20 minut do miękkości- tak aby można z niej zrobić papkę). Ugotowane ziemniaki obieram i rozdrabniam na puree. Dodaję ugotowaną soczewicę i razem rozdrabniam na jednolitą masę. Dodaję pół łyżeczki soli, troszkę pieprzu i mieszam wszystko razem. Następnie dodaję parę łyżek mąki (ok.3) i 2 łyżki bułki tartej. Mieszam dokładnie, odstawiam na chwilę, żeby masa ostygła i formuję kotleciki, które obsmażam na złoto z dwóch stron na rozgrzanym oleju na patelni.









I zapraszam oczywiście na konkurs- do 31.03. Sprawdź post niżej:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz