piątek, 1 czerwca 2012

Dziecko.

Na Dzień Dziecka coś dla rodziców... (i dla dziecka pośrednio:)).

POLECAM! polecam! polecam...książkę "Dziecko z bliska. Zbuduj szczęśliwą relację" Agnieszki Stein.


Książka dla każdego, nie tylko o rodzicielstwie bliskości, ale o rodzicielstwie ogólnie.
Wspaniałe jest to, że czytając tę książkę, która poradnikiem nie jest, mogłam odnaleźć wiele rozwiązań na moje wątpliwości. No więc czytając zaznaczałam sobie fragmenty, które są dla mnie kluczowe i jest tego ponad 3/4 książki.
Daje do myślenia- takie książki uwielbiamy, prawda? Potwierdziła niejedno z moich intuicyjnych zachowań- to też lubię. Ogromnie się cieszę, że trafiła w moje ręce! Teraz tylko zaganiam tatę WegeBobo do lektury OBOWIĄZKOWEJ!

Rodzicielstwo bliskości nie jest metodą wychowawczą, która daje gotowe rozwiązania i sposoby. Rodzicielstwo bliskości pozwala zrozumieć, to, co tak na prawdę dziecku potrzebne jest do rozwoju.  To rodzicielstwo oparte na szacunku i zaufaniu. "Bardziej bycie tu i teraz, bycie z dzieckiem niż kształtowanie dziecka". Wiedza, jak ogromnie ważne jest pozwalanie dziecku na wyrażanie i ufanie własnym potrzebom i emocjom. Rodzicielstwo bliskość pomaga, by każdy dzień z dzieckiem nie był walką a cudownym współistnieniem.

Każdy chce być dobrym rodzicem, ale skąd mam wiedzieć kim jest ten dobry rodzic?
Pani Agnieszka podpowiada: a może by zostać wystarczająco dobrym rodzicem czyli takim, który pozwala dziecku  się rozwijać dzięki wrażliwości na uczucia i potrzeby dziecka. "[...]To nie ten, który z góry wie, co jest dobre dla jego dziecka....To raczej ktoś uważny na to, jak radzi sobie jego dziecko i potrafi je wesprzeć oraz dostosować, na ile to możliwe swoje zachowanie i decyzje do potrzeb wszystkich członków rodziny".

Co chcę osiągnąć poprzez moje rodzicielstwo? Co jest moim celem? A może po prostu: co jest potrzebne mojemu dziecku? Niekoniecznie wybiegając w przyszłość, bo życie jest już dziś, teraz... . 
A więc polecam, bo ja do tej książki mam zamiar wracać często!

Aby uczcić ten dzień (i nie tylko) na słodko zajadamy
"Niesernik" na zimno!

4 szklanki mleka roślinnego
3/4 szklanki kaszy manny
2 garści rodzynek
kilka łyżek kakao
pół szklanki (zmielonych) wiórek kokosowych
paczka ciastek holenderskich z czekoladą lub ciastek typu digestive z czekoladą

Mleko wlewamy do garnuszka, wrzucamy rodzynki, kakao i mieszamy. Następnie dorzucamy wiórki kokosowe i dalej mieszamy. Gotujemy na mini ogniu, tak aby nie wykipiało. Ściągamy z ognia i powoli wsypujemy kaszę mannę, cały czas mieszając. Świetnie sprawdziłaby się trzepaczka do jaj. (Ja nie posiadam, więc użyłam mieszadła od miksera.) Wracamy na palnik i dalej gotujemy, cały czas mieszając. Masa ma być gęsta, jeżeli nie jest dosypujemy kaszy.
Spód keksówki wykładamy ciastkami, całymi bądź pokruszonymi (albo pół na pół). Przekładamy masę na ciastka, posypujemy wiórkami, odstawiamy do wystudzenia za okno(no chyba że 30 stopni na zewnątrz- to nie), a następnie do lodówki na 3 godziny.
Smacznego!

Przytoczone fragmenty pochodzą z książki "Dziecko z bliska".
Przepis zainspirowany przepisem znalezionym na wegedzieciak.pl TU

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz