czwartek, 20 czerwca 2013

Masaż maluszka cz. 1

Poprosiłam kilka mam, z którymi miałam przyjemność spotykać się podczas masowania o opisanie swoich wrażeń po skończonych warsztatach i tygodniach masowania.

Oto wypowiedź Asi, mamy cudownej dwójki: 7-letniej Milenki i 5 miesięcznego Michasia.
Zapraszam do lektury. Może poczujecie, że masaż Shantala jest właśnie dla Was i wdrążycie go do swojego życia. Może zechciecie nauczyć się masowania z instruktorem, a nawet jeżeli nie macie takiej możliwości- zaufajcie intuicji-spróbujcie!

"Masaż niemowlęcia? Na początku troszkę sceptycznie podeszłam do całej sprawy. Jednak zdecydowałam się zaryzykować i nie żałuję. Początki masowania wspominam z czułością. Mój syn Michał miał 2 miesiące kiedy Ada po raz pierwszy przyszła do naszego domu. Za każdym razem było magicznie.
Niepewna swoich umiejętności, małego ciałka i reakcji syna szybko oswoiłam się z masażem.  Podczas nauki  czułam wsparcie kobiety, która ma wiedzę i niespotykaną łatwość w obchodzeniu się z bobaskami. Dodatkowo dużym atutem było to, że nie musieliśmy wychodzić z domu w środku zimy. Wszystko odbywało się w naszym domowym zaciszu przy spokojnej muzyce, na swoim dywanie i przy filiżance kawy.  Miałam wrażenie, że przekazywana mi jest jakaś bardzo ważna wiedza, dzięki której lepiej zrozumiem siebie w kontakcie z malutką istotą a strach i napięcie odchodzi z łatwością.
Michała masuję codziennie już czwarty miesiąc. Robię to każdego dnia, gdyż wierzę, że maksymalnie zrelaksowany synuś będzie spokojnie spał. I tak jest zawsze. Nasze wieczory stały się bardzo przewidywalne, wręcz z zegarkiem w ręku. Najpierw ok. 10 minut masuję Michałka, kąpię go, karmię, a on zawsze tak samo słodko zasypia. Masować zaczęłam po 2 tygodniach wyczerpujących kolek. Przeszły jak ręką odjął. Znalazłam sposób na wieczorne niepokoje właśnie dzięki masowaniu . Wiem, że stałam się bardziej pewna siebie, że potrafię go uspokoić, on zaś czuje to i nareszcie wszyscy w domu jesteśmy szczęśliwi.
Po pewnym czasie doszła gimnastyka. Korzyści są duże. Jedna z nich jest lepsza praca jelit z czym zmagaliśmy się od miesięcy. Dodatkowo znowu mam pretekst żeby być blisko dziecka, uśmiechać się i mieć czym wypełniać długie godziny czuwania. Widzę, że lubi te zabawy, bo śmieje się w głos .Czasem zdarza się, że po całym dniu biegania za dwójka dzieci nie mam czasu na bliski kontakt z synem poza karmieniem. Chwila masażu daję mi tę pewność, że znajdę czas na bycie z nim bardzo blisko. Po prostu to lubię! Zawsze gdy masuję uśmiecham się, mówię do dziecka  i czuje się zadowolona i spełniona.
Na każdym spotkaniu towarzyszyła mi 7 letnia córka, która również czasami dopomina się o dozę pieszczot w postaci masażu Shantala. To były 4 naprawdę wyjątkowe seanse. Myślę, że najbardziej edukacyjna zabawka nie da tyle radości i zadowolenia jak bliski kontakt z dzieckiem podczas masowania!  "



Asia nie wspomniała jeszcze o jednej rzeczy, która bardzo mnie urzekła. Któregoś dnia trafili z Michałkiem na tydzień do szpitala. W szpitalu Asia również masowała synka, co pozwoliło im zachować cząstkę codzienności i zrelaksować się w warunkach szpitalnych.
.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz