To miał być wpis recenzencko-polecający, ale zacznę trochę inaczej.
Wpis powstaje trochę pod wpływem emocji, choć musiałam się przespać z tą myślą.
Nie, nie jestem "jedzeniowym terrorystą" i generalnie często mam taką myśl, że "Twoje dzieci, Twoja sprawa". Nie odciągam mojego dziecka za rękę, gdy ktoś częstuje go czymś, czego wolałabym by nie jadł, nie wytykam koleżankom ich wyborów, ale Rodzicu!: to co dziecko je naprawdę wpływa na jego zdrowie. I chociaż wpływu niezdrowego odżywiania niekoniecznie doświadczą tu i teraz, od razu nie wylądują u lekarza czy w szpitalu. Tak, jest to ważne.
Skąd te emocje?
Spędzamy bardzo dużo czasu, na podwórku, na placu zabaw, wśród innych dzieci. Ot, takie podwórkowe dziecko mam. I obserwuję jak ogromną ilość syfiastego jedzenia ląduje w tych małych brzuchach. Nie są to niestety sporadyczne sytuacje, a ilości, które dzieci zjadają między zwykłymi posiłkami: od dwóch paczek chipsów, gazowanych napoi, paczek żelków, wata cukrowa w pudełku (!), czekoladki, kinderki... .
Jest mi też po prostu bardzo smutno.
Wiele dzieci nie otrzymuje zdrowych nawyków żywieniowych. Naprawdę nie widuję dzieci jedzących owoców. Ja sama otrzymałam taki fantastyczny pakiet od mojej mamy i wiem o ile mi łatwiej z taką wiedzą, z takim smakiem i przyzwyczajeniami- mam nadzieję, że moim dzieciom też będzie łatwiej.
Ważne! Przykład idzie z góry. Dzieci przyjmują wzorce żywieniowe od rodziców. Co więcej, badania wykazują, ze dorośli często sięgający po owoce i warzywa, spożywali je w dużych ilościach w dzieciństwie. (Furhman, s.159)
Rodzice wydają ogromne sumy pieniędzy miesięcznie na takie śmieci. Nie, nie powinnam zaglądać komuś do portfela, ale spójrzcie. Często słyszę czy też czytam: nie stać mnie na ekologiczne jedzenie. Serio? Możemy porównać ile kosztują zdrowe (niekoniecznie eko) półprodukty, a gotowe słodycze... .
"Jesteś tym, co jesz". To co spożywamy tworzy nasze komórki, tkanki, nasz organizm. Nie chcę, żeby moje dziecko było paczką chipsów (no dobra chipsami bez paczki), cukru, niezdrowych tłuszczy i chemicznych dodatków.
Teraz przechodząc od emocji do konkretów... .
Niezdrowa dieta szkodzi zdrowiu Twojego dziecka.
Jeżeli potrzebujecie badań naukowych, aby się o tym przekonać, odsyłam do książki dr Joela Fuhrmana "Zdrowe dzieciaki". W książce znajdziecie mnóstwo odnośników do badań, które ukazują skutki niezdrowej diety, również te długoterminowe.
Autor zajmuje się się między innymi:
- szkodliwymi tłuszczami trans
- nadmiernym spożyciem soli i białka pochodzenia zwierzęcego
- "antybiotykowym błędnym kołem"
- leczeniem chorób wieku dziecięcego poprzez zdrową dietę
a także potencjalnym rozwojem nowotworów w późniejszym życiu, chorobami serca.
Dr Fuhrman podaje również takie informacje jak:
- źródła wapnia inne niż mleko i sery
- jak chronić się przed pestycydami i chemią w żywności
- "Parszywa dwunastka" niezdrowych produktów w diecie dziecka
- 5 produktów szczególnie wzbogacających dietę
- przykładowe jadłospisy całodzienne na podstawie jadłospisu własnej rodziny
- przepisy na przekąski, obiady oraz śniadania
- jak przejść z małowartościowej diety na dietę bogatą i odżywczą
Polecam, jedzcie zdrowo :)
ciężko się nie zgodzić - tylko jak zmusić dziecko do jedzenia warzyw i owoców?
OdpowiedzUsuńNie zmuszać. Podawać, proponować, mieć w zasięgu ręki zamiast innych słodkich.
Usuńnie zmuszam, proponuje codziennie - ale odpowiedź zawsze jest "nie, dziękuję"..
Usuńmój małż nie tknie żadnego owoca, denerwuje mnie bardzo tym. No ale cóż, na szczęście dziecko wcina owoce, ostatnio przeprosił się z jabłkiem ;) Gorzej idzie mu brokuł... (Gosia P.)
OdpowiedzUsuńzapytaj teściowej czy w dzieciństwie też tak miał małż :D
UsuńTeż to widzę, niestety w rodzinie. Chipsy , cola na niedzielne śniadanie? paczka żelków na raz? Aż mnie trzęsie jak widzę coś takiego
OdpowiedzUsuń